środa, 6 października 2010
Okolice Caen 17.07.2010
Tego dnia:
1) amerykański cmentarz w Colleville-sur-Mer ( nad plażą Omaha ) - znany nam z "Szeregowca Ryana" ( na cmentarzu leżą dwaj bracia Niland - historia prawdziwa, zmienione nazwisko ) naprawdę wygląda tak niesamowicie, jak w filmie. Przy wejściu każdy jest sprawdzany jak na lotnisku ( wykrywacze, kontrola, itp. ), ale ochrona przemiła, z fajnym podejściem do dzieci :) Wstęp ( co nas bardzo zdziwiło ) bezpłatny. Przed wejściem na sam cmentarz bardzo fajne muzeum. Sam cmentarz - tego widoku się nie da opisać!!!
2) Muzeum wraków wydobywanych z plaż w Port-en-Bessin - trochę inny punkt widzenia, podniszczone wraki robią wrażenie, ale całe muzeum średnio zorganizowane ( muzeum prywatne ) - w środku nie można było robić zdjęć.
3) Baterie w Longues-sur-Mer - 3 z 4 zachowane w rewelacyjnym stanie, jedna zniszczona od jednorazowego trafienia. Bardzo przypadło do gustu Jasiowi, bo można było w każdy zakamarek wejść.
4) Muzeum w Arromanches - nie weszliśmy do niego, bo nie można było wejść z wózkiem ( podobno za ciasno jest w środku ), ale to o co nam chodziło i tak było na zewnątrz. Pozostałości po sztucznym Porcie Winston robią wrażenie - można sobie wyobrazić, jakim niesamowitym przedsięwzięciem logistycznym musiał być port ( świetnie widać je było już z drogi pomiędzy Longues-sur-Mer, a Arromanches ). Samo miasteczko z lekka odpustowe - tłok, pełno badziewiastych dupereli, tandetne karuzele, brak parkingów. Niekoniecznie dla nas.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz